Muzyczny towarzysz



niedziela, 28 września 2008

Rodzić po ludzku

      Dzisiejszy post chciałbym poświęcić idei fundacji "Rodzić po ludzku" oraz organizowanym przez nią akcjom. Ostatnia z nich odbyła się w 2006 roku i przyniosła wiele informacji o faktycznie świadczonych przez poszczególne szpitale usługach, w zakresie warunków porodu oraz opieki poporodowej. Uzyskana w ten sposób wiedza pomoże przyszłym matkom w wybraniu odpowiedniego miejsca, w którym przyjdzie na świat ich dziecko. Dziecko urodzone po ludzku, czyli przy współudziale kobiety w podejmowaniu decyzji, w jaki sposób ma przebiegać ten jeden z najważniejszych momentów w jej życiu, w atmosferze życzliwości ze strony personelu i przestrzegania wszystkich praw pacjenta.

      Fundacja powstała po pierwszej, niezwykle wpływowej akcji społecznej (1994/1995), kiedy ludzie po raz pierwszy zetknęli się z tytułowym hasłem niniejszego posta: "Rodzić po ludzku". Przyczyną do jej podjęcia były liczne głosy kobiet, domagających się lepszego ich traktowania w końcowym etapie ciąży i jej rozwiązaniu. W akcji wzięło udział prawie 15 tys. młodych mam, około 100 dziennikarzy oraz, poprzez wypełnienie ankiet, 418 ordynatorów. Podsumowując, łącznie w czasie dwóch lat trwania całego przedsięwzięcia, opisano 439 oddziałów położniczych, co daje 96% istniejących wówczas w Polsce placówek zajmujących się opieką okołoporodową. Zmiany, jakie nastąpiły w trakcie trwania akcji oraz po jej zakończeniu, były zauważalne. Rodzące przestały być traktowane w sposób przedmiotowy, ciasno skrępowane gorsetem medycznych procedur, a stały się w większym stopniu partnerkami w procesie podejmowania decyzji.

      Mimo sporego sukcesu w zmianie podejścia personelu oraz publikacji "Przewodnika po szpitalach położniczych", daleko było jeszcze do osiągnięcia zamierzonego celu. Dlatego odbywały się kolejne edycje - druga po pięciu latach i kolejna, po takim samym czasie. Zawsze towarzyszy im duży odzew w mediach, liczne audycje radiowe oraz programy publicystyczne poświęcone warunkom porodu. Ostatnia z akcji odbyła się w roku 2005, zaś raport z niej pojawił się pod koniec 2006 roku. Jaki jest zatem współczesny stan opieki okołoporodowej w Polsce w świetle akcji "Rodzić po ludzku"?

1. Swoboda rodzenia. W zaledwie 5% szpitali rodząca może wybrac pozycję, w jakiej chce urodzić; kobiety rodzą w innej pozycji niż leżąca lub półleżąca; w I okresie porodu kobieta może swobodnie chodzić, pić lub brać kąpiel. W pozostałych placówkach swoboda jest ograniczana lub wręcz uniemożliwiana, a pozycja rodzenia jest najczęściej narzucana jako jedna z dwóch klasycznych, wymienionych powyżej. Bez braku tej swobody kobieta czuje się jak przedmiot, a wokół niej dzieją się rzeczy, na które nie ma najmniejszego wpływu.

2. Obecność bliskiej osoby. 65% szpitali umożliwia dowolnie długą obecność bliskiej osoby bez żadnych opłat i dodatkowych warunków, jednak w prawie 14% placówek są prowadzone opłaty za poród rodzinny w pojedynczej sali, a także z powodu obecności bliskiej osoby na sali ogólnej. W pozostałych placówkach obecność innych w tej ważnej chwili jest wykluczona, a to przecież niezwykle ważny momemt także w życiu ojca. Nie wiem czy osobiście zniósłbym oglądanie porodu i czy bym chciał widzieć bóle mojej żony, ale taka bezpłatna możliwość powinna być zapewniona.

3. Kontakt z dzieckiem bezpośrednio po porodzie. Tylko w 7,5% szpitali mama może przytulić dziecko zaraz po jego urodzeniu przez dłuższy czas; pierwsze karmienie piersią odbywa się w sali porodowej, a mama ma ponowny kontakt z dzieckiem po oględzinach. W ponad połowie placówek dziecko ma kontakt z matką po porodzie tylko na kilka minut, w przerwach między oględzinami i ważeniem, a noworodek powraca do matki na pierwsze karmienie. Chyba nie trzeba podkreślać, że pierwsze chwile kontaktu, mimo iż nie pamiętane przez dziecko w późniejszym okresie, są niezwykle istotne dla nawiązania dobrej więzi.

4. Pomoc i wsparcie po porodzie. Kobiety często skarżyły się na brak pomocy w pielęgnacji dzieci, sprzeczne rady dotyczące karmienia piersią, lub ich brak, a także na ignorowanie takich problemów jak "baby blues" czy nawał mleczny. Olbrzymim problemem jest zbyt mała ilość personelu na oddziałach położniczych i noworodkowych. Dominuje poczucie osamotnienia i dezorientacji. Widoczny jest także brak odpowiedniego przygotowania oraz dobrych chęci ze strony opieki.

5. Edukacja i położnictwo. Edukacja przedporodowa, czyli popularne szkoły rodzenia, oraz poradnictwo laktacyjne, dotyczące problemów związanych z karmieniem piersią, kuleje w prawie 70% placówek. Odkąd działalność tych instytucji nie jest refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia, ich dostępność znacznie spadła - albo ich w ogóle nie ma albo trzeba dodatkowo płacić. Kobiety są więc pozostawiane bez wiedzy, co w jeszcze bardziej potęguje braki poprzedniego punktu.

      Jak zatem widać, obraz opieki okołoporodowej w Polsce nie należy do pozytywnego, choć z pewnością jest lepiej, niż było wcześniej. Paradoksalnie, wyniki akcji "Rodzić po ludzku" wskazują, że w roku 2000 szpitale osiągały lepsze wyniki niż w roku 2006, a może i aktualnym Trzeba jeszcze wiele zrobić, by model postepowania w stosunku do rodzących kobiet oraz roztaczanej nad nimi opieki przed, w trakcie i po porodzie był zgodny z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia oraz UNICEF. Ciekaw jestem, jakie doświadczenia w tej kwestii mają matki, które być może czytają tego bloga, a także co sądzą na ten temat dziewczyny, które rodzinę planują. Ach, jeszcze jedno, na przyszłość:

Dekalog Rodzenia po Ludzku

1.   Kobieta rodząca ma prawo do życzliwej, serdecznej opieki oraz do szacunku ze strony personelu. Ma też prawo do pełnej informacji.
2.   Kobieta ma prawo wyboru miejsca urodzenia dziecka.
3.   Przyszli rodzice powinni mieć możliwość przygotowania się do porodu w szkołach rodzenia.
4.   To kobieta decyduje o sposobie, w jaki urodzi swoje dziecko.
5.   Kobieta ma wpływ na środki i zabiegi stosowane podczas porodu.
6.   Poród jest "wydarzeniem" intymnym.
7.   Poród to wydarzenie rodzinne. Kobieta ma prawo do tego, by towarzyszył jej ktoś bliski.
8.   Od pierwszych chwil po porodzie zdrowy noworodek powinien przebywać z matką.
9.   Kobieta i dziecko mają prawo do kontaktu z rodziną.
10. "Rodzenie po ludzku" powinno być dostępne w ramach ubezpieczenia.

23 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Witam!
Właśnie odwiedziłem twój nowy blog. Naprawdę jest fajny, przejrzysty, miły dla czytelnika.
Co do samego postu to myślę, że nie ma w tym nic nowego, że sytuacja w Służbie Zdrowia jest fatalna. Ludzie traktowani są przedmiotowo, co moim zdaniem wynika jeszcze z wcześniejszego systemu. Chyba wciąż panuje przekonanie, że to człowiek jest dla Służby Zdrowia, a nie na odwrót. Przykre to.
Pozdrawiam :)
Petr
Jeśli pozwolisz to dodam twój blog (z miłą ochotą) do ulubionych.
www.apologize1989.blog.onet.pl

Anonimowy pisze...

Rodzić po ludzku to chyba trudne kiedy dziś nawet odmawia się kobiecie zastrzyku ze znieczuleniem. Kiedy w innych krajach to standart. Dla mnie najważniejsze jest bezpieczeństwo moje i dziecka. Inne wygody chyba są mało ważne

XL pisze...

To w sumie bardzo skomplikowany temat, jak zresztą wiele innych ale na pewno głównie kobieta powinna decydować o większości spraw związanych z całym okresem okołoporodowym. Pamiętam wspomnienia ciotki (z 2001 r.), która oczywiście bardzo chwaliła sobie możliwość kontaktu z noworodkiem zaraz po porodzie ale odkąd dzieci są cały czas z matkami, kobieta nie ma możliwości odpoczynku po tym ogromnym wysiłku jakim jest poród. A z pomocą szpitalną wiemy jak jest, prawie jej nie ma. Do tego na sali poporodowej leży na ogół większa liczba matek z dziećmi i całymi dniami przewija się przez nią korowód rodzin. Płacz dzieci miesza się z podekscytownymi głosami odwiedzających. Jedynki też nie zawsze są dobre bo po pierwsze można nieraz zdechnąć z nudów poza tym w takiej sali np. moja babcia wykrwawiła się na smierć. Wszędzie potrzebne jest wyczucie. Każdy człowiek jest indywidualnością i czego innego oczekuje i wymaga dlatego tak ważna jest rozmowa i uzmysłowienie personelowi ale i samej kobiecie co będzie ważne i istotne dla niej i dziecka.

_ pisze...

no cóż dziękuję w swoim imieniu .. ale to było by jedynie marzenie ..
dziś ta fantaStyczna perspektywa wolności szpitalnej nadal jest dostępna dla wypchanych portfeli ...

Anonimowy pisze...

wszystko schodzi na służbę zdrowia, a tak naprawdę na ich pracowników. A nikt się nie zastanawia na tym jak jedna kobieta ma być w 3 miejscach, bo takie są realia. Jedna położna na 4 łóżka. I nie oszukujmy się pensja poniżej krajowej. Czasami brakuje sił i chęci pomocy, człowiek jest tylko człowiekiem...

Łukasz pisze...

Petr - a dziękję bardzo za pozytywne słowa na temat bloga. Nie jest on tak zawalony jak poprzedni i mam nadzieję, że się to nie zmieni.

Służbie Zdrowia z pewnością wiele brakuje do dorównania standardom zachodnim, ale także, jak zauważa Pinia, i płace pozostawiają wiele do życzenia.

Oczywiście, z wielką satysfakcją pozwalam :-)

klaudia - odmawia się zastrzyku ze znieczuleniem? O tym nie słyszałem... bezpieczeństwo, oczywiście jest najważniejsze, ale nie mozna pozwolić na to, aby pod wymówką bezpieczeństwa traktowało się rodzącą jak przedmiot.

nimfa - ot właśnie. Przykład wykrwawienia się Twojej babci na śmierć w jedynce potwierdza tylko brak opieki ze strony wyznaczonych do tego osób. Po drugie, mozliwość odpoczynku oczywiście powinna być zapewniona i to bez względu na możliwość kontaktu z dzieckiem przez cały czas czy nie. To matka powinna decydować ile raz chce widzieć niemowlaka, ale możliwość taką trzeba zapewnić.

Bardzo podoba mi się ostatnie zdanie :-)

cicho sza - nie, są takie szpitale, gdzie owa "wolność", jak to nazwałaś, jest dostępna. Chcesz wykaz tych szpitali? ;-)

pinia - no dobrze, ale w jedych szpitalach jest lepiej, a w drugich gorzej. Pensje wszędzie takie sam, taki sam nawał pacjentek. Więc gdzie jest różnica? W sposobie traktowania i obchodzenia się z ludźmi. Nie wszystko jest kwestią pensji i liczebności personelu.

Anonimowy pisze...

Czytam i czytam i myśle sobie, że ja rodziłam po ludzku. Przynajmniej za drugim razem. Noworodek położony na piersiach, potem już pierwsze godziny razem na jednej sali. A nikogo bliskiego to ja celowo nie chciałam mieć przy sobie. Wtedy nie chciałam. Teraz by sie to zmieniło. Pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

U nas jest to stosowane, kobieta ma podobno rodzić naturalnie, w bólach nie ważne jest to że niektóre z kobiet źle to znoszą www.original-sin.eblog.pl

Anonimowy pisze...

ponieważ dziś Dzień Chłopaka, a tyś młody, to zostawiam życzenia marzeń spełnienia :)

XL pisze...

Dziękuję Łukaszu za miłe słowa :)

Co do tej samej ilości pacjentek w każdym szpitalu. Niestety się nie zgodzę z Tą opinią. Co prawda bazuję jedynie na doniesieniach medialnych i koleżanek ale z tego co mi wiadome Warszawa "zalewana" jest rodzącymi kobietami z bliższych i dalszych jej okolic. Bo tu lepsi lekarze i opieka ponoć lepsza niż na prowincji. W związku z tym tam porodówki świecą pustkami, tu kobiety po porodzie wypisuje się jak tylko staną na nogi by zrobić miejsce kolejnym, a oczekujące na poród leżą na korytarzach. Także wybór miejsca porodu też wnosi dużo do życzenia. W zasadzie nie mam pomysłu jak wypośrodkować możliwość takiego wyboru z przepustowością placówek NFZ-u.

Uśmiech posyłam w dniu chłopaka :)

Anonimowy pisze...

Powinieneś zostać dyrektorem szpitala w moim mieście. Niebawem zwolni się stanowisko, a moja córka niedługo ma rodzić.
Pozdrawiam - godles.

Łukasz pisze...

margi - to bardzo dobrze, że rodziłaś w takich warunkach. Trochę mniej dobrze, że dopiero za drugim razem. Myślę, że gdy akcja „Rodzić po ludzku” będzie się odbywała znowu, powinnaś wziąć w niej udział i opisać ten pozytywny przypadek szpitalny 

Dziękuję bardzo za życzenia. Oby się spełniły.

Klaudia - hmmm, jednym z głosów krytycznych przeciwko akcji odnosi się do propagowania przez nią porodu naturalnego. Ale nie wiedziałem, że znaczy to tyle, co rodzenie bez znieczulenia. Mimo wszystko kobieta powinna mieć wybór.

nimfa - cóż, w pewnych kryzysowych sytuacjach, takich jak ta, którą opisujesz, zrozumiała jest pewna niedbałość, niepoświęcanie tyle uwagi, ile byśmy wymagali, lecz mimo wszystko standardy w niektórych punktach winny być utrzymane bez względu na ilość rodzących w szpitalach. Np. fachowe wyjaśnienie procesów zachodzących w ciele kobiety, obecność bliskiej osoby, kontakt z dzieckiem bezpośrednio po porodzie itp. Nie sądzisz?

godles - hiehie, nie mam miłości do spraw szpitalnych ;-p

_ pisze...

poproszę :)

XL pisze...

Ależ oczywiście Łukaszu, że masz rację. Tak powinno być. Dlatego napisałam o romowie i uświadomieniu zarówno kobiety jak i personelu. Podejrzewam, że część kobiet chcących rodzić w Warszawie nie zdaje sobie sprawy w jakich warunkach przyjdzie im się znaleźć. I że w sumie byłoby im lepiej w szpitalu znajdującym się bliżej ich miejsc zamieszkania.
Natomiast wierzyć mi się nie chce by były takie miejsca (szpitale) gdzie dziecka nie położą matce na piersi zaraz po porodzie (jeśli wszystko przebiegło pomyślnie), gdzie kobieta z ojcem dziecka nie mają prawa zadecydować czy oboje chcą w tym cudzie uczestniczyć. Mogę się jednak domyślać, że wiele kobiet idzie na żywioł (począwszy od poczęcia) i tak naprawdę nie są zaintersowane co się z nimi dzieje w trakcię ciąży i po porodzie. I nie mam tu na myśli przypadków patologicznych. To zwyczajny brak zainteresowania czymkolwiek i pozostawienie wszystkiego losowi. Sama wiem, że niektóre kobiety nawet w ciąży nie chodzą do ginekologa to kto i niby w jaki sposób ma je uświadomić.

Anonimowy pisze...

w mojej glowie również istnieje przeswiadczenie, że "przyjazne szpitale" są tam, gdzie się za nie zapłaci. zapłaci za życzliwośći kompetencje. czyż to nie straszne?!
pozdrawiam, fatalna-kobietka

Ela pisze...

UWażam, że każda kobieta ma prawo rodzić po ludzku, w godnych warunkach i uszanowaniu prawa wolności i swobodnego podejmowania decyzji. Nic dodać, nic ująć...

Anonimowy pisze...

A Ty to nie za długo już sobie tak sobie "rodzisz po ludzku"?? Może czas wyjść z porodówki??
Pozdrawiam :)

Łukasz pisze...

cicho:

I nagroda:

- Puck, SP ZOZ im F. Żaczka, il. 1 Maja 13
- Kraków, Szpital Specjalistyczny im. S. Żeromskiego SP ZOZ, Os. na Skarpie 66

II nagroda:

- Pyskowice, Szpital Powiatowy, ul. Szpitalna 2
- Szubin, NZOZ Centrum Medyczne im. J. Korczaka, ul. Ogrodowa 3
- Sulechów, SP ZOZ, ul. Zwycięstwa 1
- Kołobrzeg, ZOZ, ul. Łopuskiego 3
- Lędziny, Izba Porodowa Miejskiego ZOZ, ul. Hołdunowska 70
- Mińsk Mazowiecki, SP ZOZ, ul. Szpitalna 37

III nagroda:

- Chełmża, Szpital Powiatowy, ul. Szewska 23
- Hajnówka, SP ZOZ, ul. Lipowa 190
- Kraków, NZOZ Szpital na Siemiradzkiego im. R. Czerwiakowskiego, ul. Siemiradzkiego 1
- Międzyrzecz, SP ZOZ, ul. Konstytucji 3 Maja 35
- Szczecin, Szpital Kliniczny, Katedra i Klinika Położnictwa i Ginekologii PAM, Al. Powstańców Wlkp. 72

nimfa - w sumie masz rację z tym brakiem zainteresowania. Jest ono podobne do mojego braku zainteresowania, kiedy produkt, który kupiłem, okazał się nieświeży lub mało sprawny i nie składam reklamacji. Tak to powinno być, że najpierw rośnie świadomość swoich praw, a potem jakość usług.

fatalna-kobietka - a tak, płatne szpitale nie otrzymały nagrody za najlepsze szpitale. U góy komentarza podałem wykaz tych najlepszych, gdzie nie trzeba płacić za życzliwość i kompetencję.

ela - :-)

margi - ech, tak to jest. Nie piszę za często, w porównaniu do aktywności mojej z poprzedniego bloga. Blog to nie jest pasja, a krótkich notek o moim życiu też nie chcę zostawiać. Takie zapchajdziury... ale wyjdę niedługo z tego rodzenia :-D

Anonimowy pisze...

dobry temat...
rodziłam już trochę czasu temu, miałam szczęście znać najlepszą położną w szpitalu więc córeczka była ze mną od początku... na sali było 6 pań "po znajomościach", reszta pań leżała na dużej sali łóżko w łóżko jak na starych czarno-białych filmach... :/... dzieci przyjeżdżały z doskoku wyłącznie na karmienie...
brrr!!!
sam poród... lepiej nie wspominać jak pan doktor mi "pomógł"... to na tyle...
ciocie rodziły w lepszej klinice całkiem niedawno ogólnie było niby lepiej, wizualnie owszem ale w rozrachunku... to były tylko pozory...:/ niestety

Łukasz pisze...

sorciere - w rozrachunku? Co masz na myśli konkretnie?

Anonimowy pisze...

wiesz z super extra kliniki wypisują raz dwa byleby kasę zarobić dwa dni nawet jeśli to cesarka, ważne żeby problemu nie mieli nawet nadciśnienia do karty matki nie wpisali żeby w razie czego problemów nie mieć...
życie! to jest Polska właśnie!
eh!

Łukasz pisze...

w takim razie pozostaje mieć nadzieję, że takie akcje jak ta mogą coś w Polsce zmienić :-)

Anonimowy pisze...

hmmm... nadzieję mówisz...
no tak! nic innego nie pozostało nam w tym kraju...