Muzyczny towarzysz



wtorek, 16 września 2008

Zdrowie seksualne i jego 10 przykazań

      W dniach 12 – 13 września, czyli całkiem niedawno, odbyła się pod szumną nazwą „I Ogólnopolska Debata o Zdrowiu Seksualnym”. I mimo iż Zielona Góra, gdzie impreza została popełniona, jest dość daleko od Warszawy, nie mogłem odrzucić zaproszenia mojego promotora, który przypadkiem był też głównym organizatorem całego przedsięwzięcia. Otóż prof. nadzw. dr hab. Zbigniew Izdebski, któren jest w posiadaniu mojej pracy mgr (napisanej już, aczkolwiek jeszcze nie sprawdzonej), postanowił na poważnie zająć się edukacją seksualną kraju. Zwołał przeto różnych ludzi uczonych, od seksuologów począwszy, przez ginekologów, psychiatrów, prawników, neurologów, a skończywszy na dyrygencie, plastyku czy księdzu, o politykach nie wspominając. Łącznie odbyło się 5 debat: „Nauka z Zdrowie Seksualne”; „Medycyna a Zdrowie Seksualne” (w tym część 1.: Zdrowie seksualne w podstawowej opiece zdrowotnej; oraz część 2.: Zdrowie seksualne a choroby przewlekłe); „Kultura a Zdrowie Seksualne” oraz „Polityka a Zdrowie Seksualne”.

      Jednak może na początek należałoby powiedzieć, czymże w ogóle jest zdrowie seksualne? Otóż według WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) jest to integracja biologicznych, emocjonalnych, intelektualnych oraz społecznych aspektów życia seksualnego, ważnych dla pozytywnego rozwoju osobowości, komunikacji i miłości. Kiedy jakichś z tych aspektów nie funkcjonuje prawidłowo, może to prowadzić do różnorodnych zaburzeń, w tym i problemów seksualnych. Ważne jest także pojęcie jakości życia, na którą ważny wpływ ma właśnie nasza seksualność. Dysfunkcje takie jak przedwczesny wytrysk, bóle podczas penetracji czy brak wzwodu skutecznie potrafią popsuć przyjemność czerpaną z ludzkiej egzystencji. Przedmiotem prowadzonych debat było zatem zdrowie seksualne we wszystkich jego aspektach.

      Owe dwa dni były dla mnie wielkim przeżyciem. Można śmiało powiedzieć, że przeżyciem niezapomnianym. Miałem okazję poznać wiele ciekawych osób, przeprowadzić interesujące rozmowy, zastanowić się nad kilkoma rzeczami i zdać sobie sprawę z paru związków oraz… niemalże się zakochać. Czego, na marginesie, sama już świadomość jest dla mnie pozytywnym doświadczeniem. Wielki bankiet, który odbył się w Palmiarni Zielonogórskiej, był niemałym zaskoczeniem. To dość egzotyczne miejsce, porastające wysokimi na kilka metrów palmami, z uroczą sadzawką i mnóstwem różnorakiego rodzaju roślin wypełniło się na wieczór śpiewem uroczej artystki, koktajlowymi rozmowami na stojąco z kieliszkiem wina, wspólnymi posiłkami przy małych stolikach pogrążonych w konwersacji grupek. Coś wspaniałego.

      Za rok odbędzie się II Ogólnopolska Debata o Zdrowiu Seksualnym. Tym razem w Warszawie. Może jej miejscem będzie Sala Kongresowa, a może wspaniały architektonicznie hol Politechniki Warszawskiej? A kim ja będę za ten rok? To, cholera, trudno przewidzieć. Wszakże jedno jest w tej chwili pewne:

10 Przykazań Zdrowia Seksualnego
dla kobiet i mężczyzn

1.   Wyrażaj swoje potrzeby
2.
  Nie bądź egoistą i rozmawiaj z partnerem/partnerką
3.   Dbaj o swój wygląd
4.   Odżywiaj się systematycznie i racjonalnie
5.   Bądź aktywna/aktywny
6.   Dbaj o wypoczynek
7.   Pamiętaj o badaniach okresowych
8.   Nie bój się lekarza
9.   Pokonaj swój wstyd
10. Pamiętaj: zaburzenia seksualne można wyleczyć

28 komentarzy:

Ela pisze...

Witaj!

W odpowiedzi na Twoją prośbę - z tego, co mi wiadomo, raczej trudno jest odpisywać tu na komentarze w takiej kolejności, w jakiej się pojawiają, chyba, że na bieżącą śledzisz, co się akurat dzieje na Twoim blogu. Ale mogę się mylić, dlatego, że sama od niedawna mam tu bloga i nie zbadałam jeszcze wszystkich jego funkcji.

Co do postu - całkowicie zgadzam się z opinią, że świadomość zdrowia seksualnego wśród Polaków jest nikła.
I chodzi mi tu nie tylko o podstawowe badania, takie jak cytologia czy mammografia. Bo wszyscy wiemy, jak jest. Ja sama, będąc pod stałą opieką lekarza od w sumie 17 roku życia /uważam, że lepiej zapobiegać, niż leczyć/ bezskutecznie usiłują namówić moją mamę na zrobienie podstawowych badań. Słyszę w odpowiedzi, że jest zdrowa i póki nic się nie dzieje, nie widzi potrzeby wizyty u lekarza. I na nic argumenty, że profilaktyka, że zapobieganie, że to konieczne, zwłaszcza, że moja babcia, a jej mama umarła z powodu nowotworu piersi.

Chodzi mi tu też o to, że ludzie nie umieją ze sobą rozmawiać o swoich potrzebach, o tym, czego od siebie oczekują, że pojawia się w pewnym momencie wstyd, że zapytanie o to, czy np. partner robił test na HIV traktują jako przysłowiowe wbicie sztyletu prosto w serce. A to po prostu tylko troska o siebie i druga osobę.

Na końcu dodam jeszcze tyle - że jeżeli dzieje się coś niedobrego, mamy dostęp do lekarzy. Tylko nie bójmy się mówić!

Pozdrawiam!

Słonecznik pisze...

Tak sobie dumam nad tym problemem. Konferencja konferencją, ale jaki ciąg dalszy tych debat? Jeszcze jedna debata? Jaki rezultat, poza teorią? Bo kto uczestniczy w dyskusjach, uświadamianiu sobie problemu? Ludzie światli, Ci, którzy już mają świadomość, że coś jest do zrobienia, że problem jest złożony. Jakie dają sobie srodki, aby dotyczyło to szerszego grona ludzi, edukacji itp., Jaką drogą dotrzeć do świadomości wszystkich, których to dotyczy? Przecież to kwestia zmiany mentalności. Co w obecnej sytuacji jest rzeczą niezmiernie trudną. Zakazy, nakazy i.. co tu owijać w bawełnę – obłuda.
Może się zapędziłam…
Pozdrawiam Aresol

_ pisze...

7. punk jest ciężki do zapamiętania:)chyba raczej z lenistwa .

10.zaburzenia seksualne często również wynikają z czynników zewnętrznych .
mężczyźni czasem w ten sposób się rozluźniają
kobiety ?raczej nie:)

Pozdrawiam

Łukasz pisze...

Ela - tak, świadomość, że w ogóle coś takiego jak zdrowie seksualne istnieje jest nikła. Ale to stosunkowo nowy termin, a do tego, skoro nie ma edukacji seksualnej, to jak go rozpowszechniać wśród Polaków? Nie za bardzo się da. Tak, każdy powinien robić takie badania, ale ja tez nie jestem lepszy - zwyczajnie mi się nie chce, może czasem się obawiam i nie idę. A nie ma mnie zbytnio kto nakłonić. Nie mam także wyrobionego nawyku.

Co do badań HIV i związku... to jednak chyba coraz częstsza praktyka, przynajmniej wśród ludzi świadomych zagrożenia, by iść wspólnie z partnerem się przebadać. No i te idiotyczne: "nie ufasz mi?" Tu nie chodzi o zaufanie - w swoiom przekonaniu ktoś mógł robić wszystko, by uniknąć zarażenia, a i tak do niego doszło. Lepiej więc być pewnym niż zmarnować sobie życie.

słonecznik - na sali, podczas debaty "Polityka a Zdrowie Seksualne" padło w pewnym momencie dramatyczne pytanie pewnego socjologa do polityków: "Jak do Was mówić, byście usłyszeli" przemawiał w unieseniu głos. I tu jest problem, bowiem żaden z zaproszonych polityków nie miał realnej władzy wprowadzenia w życie edukacji seksualnej lub zrobienia czegoś skutecznie dla świadomości o zdrowiu seksualnym. Minister Edukacji nie przyszedł.

Widzisz, kolejne wydania tej debaty, które zyskają coraz większą renomę, będą mogły skutecznie wpłynąć na pewne decyzje. W końcu przebywanie na nich będzie swego rodzaju zaszczytem dla każdego polityka. Mam przynajmniej taką nadzieję. I wtedy to będzie dało się coś zrobić.

Ale nie tylko w politykach leży nadzieja - organizacje pozarządowe mają coraz więcej do powiedzenia jeżeli chodzi o zmienianie świata. Może w drugiej debacie dojdzie do spotkania kilku ich przedstawicieli? W każdym razie jestem pewien, że Izdebski zrobi co w jego mocy, aby doprowadzić do zmiany stanu faktycznego na stan docelowy :-)

cicho sza - Co rozumiesz poprzez wynikanie z czynników zewnętrznych? Wpływ stresu? CZynniki psychologiczne pojawiające się w psychice pod wpływem niesprzyjającego środowiska, w jakim obraca się jednostka?

Z tymi facetami i kobietami to ja nie rozumiem o co chodzi ;-p

_ pisze...

Tak to miałam na myśli;)
taak nie rozumiem ...
Właśnie moja muzyka kłóci się z Twoją ...

Anonimowy pisze...

Szczerze powiedziawszy chętnie zrobiłabym sobie specjalizację z seksuologii. Jednak odkąd miejsce psychiatrii, zajęła kardiologia wymiennie z chirurgią serca, coraz bardziej wątpię w możliwość jej zrobienia. Na całe szczęście jeszcze dużo czasu do ukończenia studiów. A i wcześniej są jeszcze fakultety, na które można się wybrać... ;-)

~green

Ela pisze...

Wiem, czasami lenistwo i obawy biorą górę. Ale kiedy dzieje się coś złego, nie moze być ważniejszej sprawy niż zdrowie. A czasami naprawdę warto czasem zrezygnować z meczu w telewizji kosztem zrobienia badań.

Co do tych testów - ja jestem zwolenniczką takich rozmów, wspólnych badań. Uważam podobnie, że to nie ma nic wspólnego z zaufaniem. I pytanie: "nie ufasz mi?" jest idiotyczne. To po prostu troska o zdrowie swoje i partnera.

Edukacja w szkole? Wszyscy wiemy jak wyglądają zajęcia z "przygotowania do życia w rodzinie". Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że nie wyglądają wcale. Ja miałam takich lekcji w szkole 2, później była debata rodziców i zajęcia odwołano. Pominąwszy fakt, że my wiedzieliśmy o temacie więcej, niż nauczycielka /uwaga-nauczycielka WOS-u!/... Porażka.

Słonecznik pisze...

Widzisz Elu, właśnie o to mi chodzi. O te „lekcje”, gdzie rodzice wolą schować głowę w piasek, bo przecież oni jakoś sobie dali radę. Tylko jak zajrzymy pod podszewkę, są to często ludzie sfrustrowani. Jak uczyć nasze dzieci, jak otworzyć okno na sprawy tak ludzkie, by nie budziły niezdrowej ciekawości, fałszywego wstydu i nie wypaczały postanowionego z góry celu. Ignorancja to przecież ciemnota. Bądźmy do bólu szczerzy (oczywiście generalizuje): czy jesteśmy tak naprawdę aż tak „postępowi”, za jakich chcielibyśmy uchodzić, lub gorzej, za jakich się uważamy. To jest ten atawizm pozostawiony jeszcze przez naszych rodziców (wiem, zapędzam się, ale moja generacja nie ma się czym pochwalić!). Tak naprawdę ile jest par, małżeństw, związków, które rozmawiają o swoich intymnych odczuciach, dolegliwościach, preferencjach, braku satysfakcji? Czy takie rozmowy „edukacyjne” w trakcie zbliżenia (tak, uczymy się wzajemnie i to „in live”) mają często miejsce? Przecież tak odbywa się autoterapia związków. Wtedy i lekarz będzie łatwo powiernikiem, i seksuolog!
To jest sprawa wychowania nie tylko młodzieży, myślę, ze zacząć trzeba od rodziców (no i tu wielka przeszkoda – „antynauka” Kościoła – uśmiecham się, nie chce uchodzić za moralistkę.

Łukasz pisze...

cicho sza - no to jasne, jest, że ważną rolę grają czynniki zewnętrzne :-) A co z tym rozróżnieniem na kobiety i mężczyzn?

green - a to Ty studiujesz medycynę? Chwalebne :-) A co kardiologia i chirurgia serca ma do seksuologii? Jak ktoś chce zrobić, to zrobi. Poza tym miej baczenie, że seksuologów w Polsce jest TYLKO stu. Więc jest miejsce do popisu :-)

Ela - tylko niestety AIDS nie robi z początku widowiskowych spustoszeń w organizmie. Z nieświadomością można żyć przez wiele lat. I zarażać, zarażać, zarażać...

To "przygotowanie do życia w rodzinie" to chyba jakaś pomyłka kompletna była. Pamiętam krytykę tych wszystkich podręczników - krytykę pod względem równości płci, rzetelności informacji co do skuteczności metod antykoncepcyjnych itp. No i rodzice... w sumie kiedy przedmiot jest fakultatywny, to mało jest światłych ludzi, którzy wiedzą, że te wszystkie wiadomomości przekazywane na tym przedmiocie będą niezwykle przydatne ich dzieciom. I dlatego widzę potrzebę takich ogólnopolskich debat.

słonecznik - na szczęscie nie każdy rodzic to wierny słuchacz nauk Kościoła. Moi dla przykładu się niesamowicie otwarci. Ale czy zapisaliby mnie na lekcje edukacji seksualnej? Sam nie wiem. Teraz oczywiście na to za późno ;-)

Anonimowy pisze...

Tak, medycynę. A specjalizacje czasochłonne i wymagające dużego poświęcenia, tym bardziej druga z nich, która jest tą wymarzoną i najwspanialszą. Na dodatek nieszczególnie powiązane z tą w której mogłabym być 101. :-)

~green

Anonimowy pisze...

o się nie zapisało:)
mężczyzna rozładowuje się poprzez ulżenie sobie , kobieta myje okna;)

ps.to nie krew to dosłownie farba .... do malowania obrazów na gołym ciele;)

Anonimowy pisze...

Łukasz,mam pytanie (pozbawione złośliwości):
a Ty kiedy ostatnio robiłeś badania na HIV?

Anonimowy pisze...

Widzę że anonimy lubią stawiać anonimowe pytania?
cicho

Anonimowy pisze...

niby to taki oczywiste...
ale definicja zdrowia seksualnego troszkę mnie powaliła czyt. uświadomiła pewne sprawki...
:/
hmmm...

joanna pisze...

ja tak a propos tych przykazań: o punkty 5, 6, 7 czasami trudno zadbać...
pozdrawiam!
Gianna

Łukasz pisze...

green - a jakież to specjalizacje? I czy nie wszystkie specjalizacje są czasochłonne?

anonim - badania robiłem z jakieś dwa miesiące temu :-)

cicho sza - kobieta rozładowuje się poprzez ploty ;-p No i wierszy nie czyta się dosłownie, więc myslalem, że to krew, hiehie.

ange ou sorciere - jestem ciekaw, co to są za sprawki...

Joanna - chyba jednak najciężej jest z pkt 7...

Anonimowy pisze...

krótko... zbyt wiele aspektów mi z sobą "nie gra" :/
wrrrrrrrr!!!
nie dobrze...

Anonimowy pisze...

Jesteś szczęsciarzem, że masz już oddaną pracę mgr. Ja dopiero I rozdział rozprawy o facetach ;)) Kim bedziesz za rok? Jedno jest pewne. Nadal mężczyzną :)) pozdrawiam i postaram sie pamietać o przykazaniach :))

ropucha pisze...

dobry wieczór :) te dziesięć przykazań to bardziej o zdrowym trybie życia niż o seksie takie moje skromne zdanie :) dla mnie to raczej tak idzie..:)
1 ładnie pachnieć
2 w miarę wyglądać pożądanie i tak przyćmi wady
3 brać i dawać na równi
4 pamiętaj o antykoncepcji żeby sie za kilka tygodni nie zdziwić
5 wszystkie chwyty dozwolone jeżeli jest obopólna zgoda i tyle :)

wrrrrrr...nie mam magistra :)

_ pisze...

Łukaszu .. kobieta to może i po przez ploty , ale ja nie mnie męczą plotkarskie nasienia .. ja to tam wolę okna umyć i mieć błogą nieświadomość w główce ze zmęczenia ;)

cicho z anginą

_ pisze...

o Ropuszka z Czarownicą:)
będzie zupa zaklęta;)

XL pisze...

10 punktów, które wypełnia chyba większość ludzi (dorosłych i świadomych, choć trochę). Niemal. No właśnie. I tu może mam odpowiedź na pytanie, które dręczy mnie od jakiegoś czasu. Czemu młodzi mężczyźni ganiają za dojrzałymi kobietami? Myślę teraz, że właśnie z powodu stosowania się do tych 10 punktów, a przynajmniej do ich znacznej większości.

Anonimowy pisze...

Ciekawe spojrzenie na ten temat :) Pozdrawiam

ropucha pisze...

młodzi ganiają za starszymi dojrzalszymi bo jak wiadomo na starej piczy młody ch.. sie ćwiczy stare przysłowie ludowe heh a tak naprawdę pociągające jest doświadczenie nie żadne punkty

Łukasz pisze...

ange - nie ma powodu wpędzania się teraz w jakieś złe nastroje ;-) Chodzi przede wszystkim o dobre samopoczucie.

margi - hmmm, a czy przypadkowa śmierć mogłaby sprawić, że przestałbym być mężczyzną?

ropucha - tak, wiekszość tych przykazań można odnieść do zdrowego trybu życia, racja. Ale to tylko uświadamia, jak ważny wpływ ów zdrowy tryb życia posiada na seks.

nimfa - to raczej nie to. Myślę, że to bardziej forma jakiegoś trofeum, starsza = bardziej doświadczona w seksie. A im facet starszy, tym więcej gania za młodszymi kobietami. Dziwna sprawa, prawda? ;-)

klaudia - dzięki ;-)

Hmmm, ciekaw jestem skąd tyle nowych osób? Blogger poleca blogi do czytania czy co?

Anonimowy pisze...

Mam nadzieję, że przez najbliższy rok żaden "przypadek" się nie zdarzy. Zawsze to koszmar dla najbliższych ;) No i mówiłoby się już nie "jest" a "był"...
A poza tym, ja jestem zdania, że nie ma przypadków. Bo skoro już wcześniej się o nich myśli...
Pozdrawiam :)
I jeśli moge dodać coś od siebie, to tez tak myślę. Starsza=bardziej doświadczona w seksie ;)

XL pisze...

Łukaszu, wiem skąd przyszłam. Na jedym blogu znalazłam link do Twojej strony i z ciekawości zerknęłam. Pozwolisz, więc że pozostanę?

Łukasz pisze...

margi - dobrze, przez rok będę żył, a potem się powieszę :-p Zapraszam do dodawania.

nimfa - ależ proszę bardzo, każdy gość jest tu mile widziany :-)