Muzyczny towarzysz



piątek, 24 kwietnia 2009

II Ogólnopolska Debata o Zdrowiu Seksualnym

      Dnia 24 kwietnia bieżącego roku odbyła się w Warszawie II Ogólnopolska Debata o Zdrowiu Seksualnym. Poruszano tematy z zakresu świata kultury, polityki i medycyny, zaś głównym pomysłodawcą całego przedsięwzięcia był dr hab. Zbigniew Izdebski. Jest to już drugie spotkanie z cyklu Debat o Zdrowiu Seksualnym, organizowanych w ramach Ogólnopolskiego Programu Zdrowia Seksualnego.

      Wśród licznych gości Debaty znajdowały się takie postacie, jak prof. Jerzy Bralczyk, Kazimiera Szczuka, prof. Magdalena Środa, wiceminister zdrowia Adam Fronczak, wiceminister edukacji narodowej Krzysztof Stanowski, Jacek Żakowski czy ginekolog prof. Romuald Dębski. Różnorodność prezentowanych stanowisk miała służyć wzbudzeniu rozmowy, której osią było zdrowie seksualne, rozpatrywane w kontekście wyżej wspomnianych trzech sfer życia codziennego, a mianowicie kultury, polityki i medycyny.

      Jak można się było spodziewać, najwięcej zainteresowania wzbudziła część pt. "Polityka a Zdrowie Seksualne". Wiceminister Adam Fronczak przedstawił nową podstawę programową przedmiotu "Wychowanie do życia w rodzinie", która jego zdaniem ma zmienić kształt edukacji seksualnej, wyposażający w większą wiedzę i budujący lepsze postawy w stosunku do kwestii intymnych. Jednak pomimo dobrze wyglądającego programu, zdaniem prof. Środy, merytoryczna treść podręczników do tego przedmiotu pozostawia wiele do życzenia. Często nie jest ona zgodna z wiedzą na temat antykoncepcji, przedstawia stosunki damsko-męskie w sposób stereotypowy, a do wielu kwestii podchodzi ideologicznie. Coś na ten temat znajdziecie TUTAJ.

      Drugą kwestią była kontrola Kościoła Katolickiego nad pracami w zakresie edukacji seksualnej. Zdaniem prof. Środy, która jako jedyna panelistka mogła pozwolić sobie na swobodne wypowiedzi krytyczne pod adresem działań polityków (reszta panelistów reprezentowała opcję rządzącą), w szkołach brak rzetelnego nauczania wspomnianego przedmiotu ze względu na mieszanie się Episkopatu. Podręczniki do "Wychowania do życia w rodzinie" polecane przez MEN są jednocześnie polecane przez Komisję Episkopatu Polskiego ds. Wychowania Katolickiego. Może przytoczę niektóre fragmenty:

Stanisław Sławiński, m.in. "Dojrzewać do miłości": Kobieta jest naturalną opiekunką dziecka, mężczyzna - opiekunem kobiety. Mężczyzna ma pomagać kobiecie zachowywać równowagę, bo kobieta często ujawnia niekontrolowane reakcje. Mężczyźnie dana jest władza, dzięki której może on kierować kobietą według własnej woli. Kobiety są więc istotami mało inteligentnymi, słabymi i niezdolnymi do podejmowania racjonalnych decyzji. Mężczyzna będzie pracował zawodowo na utrzymanie rodziny, a kobieta będzie zajmowała się domem i wychowywać dzieci. (ŹRÓDŁO)

Ewa Kosińska "Wokół nas. Wiedza o społeczeństwie." dla 3 kl. gimnazjum: "Człowiek dojrzały potrafi kierować sobą w oparciu o świadomość i wolność, czyli w oparciu o zdolność logicznego myślenia i mądrego podejmowania decyzji. Dzięki świadomości i wolności człowiek może radzić sobie z odżywaniem bez sięgania po tabletki odchudzające, z emocjami i nastrojami bez sięgania po alkohol, narkotyk czy leki uspokajające oraz z własną płodnością bez sięgania po tabletki antykoncepcyjne czy prezerwatywy. Antykoncepcja jest potrzebna jedynie tym, którzy mają problemy z osiągnięciem świadomości lub wolności w odniesieniu do sfery seksualnej." (ŹRÓDŁO)

      Była także mowa o refundowaniu leków leczących zaburzenia w pożyciu seksualnym. Wiceminister Adam Fronczak wyraził pogląd, iż po pierwsze pojawiłoby sie zagrożenie przepisywania takich leków bez recepty, zaś po drugie refundowanie specyfików umożliwiających osiąganie przyjemności seksualnej nie leży w zadaniach państwa. Zupełnie jakby problemy w tej sferze były tylko błahostką, nie wpływającą na jakość życia człowieka, negatywnie oddziałującą tylko na jego własną hedonistyczną naturę. Zupełnie także lekceważone są problemy seksualne osób niepełnosprawnych i nie robi się nic, by przełamywać stereotypy, jakoby osoby te były całkowicie aseksualne, pozbawione prawa do odczuwania pożądania.

      Poruszany był temat o skreśleniu seksuologii medycznej z koszyka świadczeń zdrowotnych, co poskutkowało likwidacją specjalistycznych placówek i utrudnionym dostępie do ekspertów z tej dziedziny. Zdaniem dr. Andrzeja Depko Polska, w przeciwieństwie do innych państw UE, nastawiła się na przedłużanie życia, nie biorąc pod uwagę jego jakości, bo przecież życie seksualne wpływa na szereg czynności biologicznych czy dobrostan psychiczny jednostki. Zamknięto poradnie seksualne i pacjenci skazani są na prywatną służbę zdrowia. Aspekt zdrowia seksualnego jest lekceważony i nie ma woli politycznej, by cokolwiek się w tej sprawie zmieniło.

      Jako że wątków dyskusji było mnóstwo, a i tak już się rozpisałem, zamykam tą notkę. Nie udało mi się odnieść do części "Medycyna a Zdrowie Seksualne", w której to głównie skupiono się na braku edukacji lekarzy w kwestiach seksuologicznych i nieuregulowaną kwestią współpracy lekarzy specjalistów z seksuologami podczas terapii pacjentów. Postaram się szerzej poruszyć to zagadnienie w następnych notkach. II Ogólnopolska Debata o Zdrowiu Seksualnym zakończyła się w paręnaście minut po 17 w hotelu Hyatt Regency.

17 komentarzy:

Iwka pisze...

O rany! Te wytłuszczone cytaty z kuratelą nad kobietą dały mi po oczach... Jakie z nas są bezmyślne istoty... I w dodatku stosowanie antykoncepcji ujawnia pewne problemy w sferze seksualnej. W pewnym sensie, ale ... Ludzie ją stosują, bo nie chcą mieć dzieci po pierwszym stosunku. Zdradza to ich niedojrzałość emocjonalną - owszem - ale to chyba lepsze niż urodzenie gromadki dzieci, które później będą głodować...
Te podejścia odstają od rzeczywistości jak dla mnie. /tu na ich bazę składa się również stereotyp...
Co do długości i jakości życia. Myślę, że te pojęcia pozoistają w ścisłym związku. skoro linia życia jest dłuższa, jest to równoznaczne z tym, że i jego jakość jest lepsza. Oczywiście ludzie w dużej mierze sami ją pogarszają. Nie chodzą do specjalistów, bo zżera ich wstyd, nie potrafią otworzyć się przed "obcym". Nie pomożesz nikomu na siłę... dobrze, że są takie konferencje - może w końcu uświadomią target - nas wszystkich :)
PS. Widzę, że mnie znalazłeś w sieci i nawet u mnie byłeś haha - net jest mały ;)

Ninuś pisze...

To Źrodło to takie bzdury pisze wedlug mnie,że az oczy puchną!!!!!!!!najlepiej to żeby kobieta rodzila dziecie co 2 lata i bylo wiecej parafianow,to wtedy wiecej kosciol kasy zgarnie,a to,że rodzice nie będa miec za co dzieci wyzywic to kosciół od tego ręce umywa.jak to mozna kobiete ubezlasnowolnic to co ma siedziec w domu i rodzic dzieci.nie zgadzam się z tym,kościoł w sprawach tych został na etapie średniowiecza.

Łukasz pisze...

Iwka:

Ten cytat nie jest jednak z książki, lecz z interpretacji podręcznika napisanego przez Stanisława Sławińskiego. Niestety, ta interpretacja jest dość prawdziwa, a bazuję na nawiązaniu prof. Środy do jej referatu, którego niestety nie mogłem nigdzie odnaleźć w sieci.

Jeżeli chodzi o niedojrzałość emocjonalną do posiadania dzieci a stosowanie antykoncepcji... czy naprawdę uważasz, że każdy, kto nie chce mieć dzieci jest niedojrzały? Myślę, że za tym kryje się przekonanie, iż uprawać seks można tylko z kimś, kogo się kocha i z kim chce się mieć dzieci, bo przecież brak antykoncepcji prowadzić do zapłodnienia. Bogu dzięki, że seks nie wiąże się już prokreacją :-)

Nie zgodzę się z tym, że im życie dłuższe, tym lepsze. Czy to, że poprawiła się codzienna higiena, mamy rurociągi i ścieki pod ulicami miast, a opieka medyczna jest powszechnie dostępna prowadzi prosto do szczęścia? Daj spokój ;-)

PS. Odnalazłem Cię dzięki Google Analytics i zaobserwowaniu skąd się mnie odwiedza ;-)

Ninuś:

Masz na myśli pierwsze źródło? Niestety podręczniki do "Wychowania do życia w rodzinie", pisane przez ludzi związanych z Kościołem, rodzinę widzą w sposób niesamowicie schematyczny - kobieta dom, a mężczyzna praca. Kobieta dzieci, a mężczyzna praca. Miałem przyjemność dużo się o tym nasłuchać. Nie sądzę oczywiście, że celem jest nachapanie się kasą, ale... to konserwatywne, tradycjonalistyczne podejście do ról rodzinnych.

Iwka pisze...

Wcale nie uważam, że osoby które się zabezpieczają są niedojrzałe. Jak wspomniałam niżej sztuką jest nie rodzić, ale godnie wychować, kiedy już się pojawią. Teraz jest wybór tego "kiedy"... Choć z drugiej strony, dla pełni obrazu, bycie świadomym oznacza też odpowiedzialność. Robimy coś, gdy jesteśmy przygotowani - zwłąszcza psychicznie - na wejście w nowy etap (tu współżycie)Bez "magicznych" proszków, każdy napływ pożądania mógłby się kończyć ciążą - antykoncepcja jest tu więc swojego rodzaju wygodą...
:):):)Co zaś do wątku "rurociągów" :D to jasne, że nie samą higieną człowiek żyje. wiemy dobrze, że gdy zaspokoimy podstawowe potrzeby patrzymy dalej... Rzecz w tym, że często na własne życzenie wymigujemy się od rozwiązań, które ten komfort mogłyby zwiększyć :).

Anonimowy pisze...

ŁUKASZU KOCHANY...jak dobrze,że ja nie uprawiałam seksu razem z polityką!!! dzięki temu do dziś mam orgazmy ,bo PAN M>nie politykuje tylko się stara!!!! Całuśniaki MŁODY,Myśle,że nie jesteś zgorszony????!!!! . PETRONELA

Ninuś pisze...

Ogólnie wszystko miałam tu na myśli,bo tu kobiete ujęto schematowo co mi się nie podoba:(

Ninus pisze...

Ty jako wampir ciekawie,ciekawie:) mnie przekonujesz tylko wampiry chyba są blade:)

Łukasz pisze...

Iwka:

Nie wiem, czy pamiętanie o codziennej dawce hormonów lub zakładanie prezerwatywy podczas seksu jest wygodą :-) Myślę raczej, że jest to obowiązek, który powinien spełniać każdy odpowiedzialny, nie myślący o posiadaniu dzieci człowiek. To właśnie na ludzi nie pamiętających o antykoncepcji można się popatrzeć jako na nieodpowiedzialnych.

A jakie to są rozwiązania? ;-)

Petronela:

Och, jestem okropnie zgorszony, bo jak w ogóle kobieta może mieć orgazmy? :-p

Ninuś:

Ujęto schematowo, ale jako wyciąg z podręczników. Autor tego artykuł z pewnością sam nie obstaje przy taim poglądzie :-)

A ja byłęm blady, cały w białym pudrze, tylko widocznie komórka tego nie uchwyciła ;-)

Iwka pisze...

przecież założenie prezerwatywy czy łyknięcie proszków nie zajmuje godzin. To chwila, a daje młodym poczucie komfortu. Może obowiązek, ale taki, który bardziej nam pasuje niż drażni. Potem można płynąć... :P.
Jeszcze a propos obrazka.
Jak dla mnie wyszedłeś fajowo. Ta mina i te (niezamierzone?)cienie pod oczami. Polski Robert Pattinson normalnie :D:D:D Ty się fanek bój, bo szykuje nam się warszawska wersja "Zmierzchu" ;).
W stosownej chwili poproszę o autograf :D

Ninus pisze...

Komórka tego nie uchwyciła,ale cudnie wyglądasz taki przystojny dracula no no:)milego dzionka zmykam do pracy.

_ pisze...

halo wpadłam się przywitać:)))
mnie to już na wychowanie za późno:)
pozdrawiam


"świat nie istnieje"

N. pisze...

Gdzie ta notka o grze??

woman pisze...

No nieźle. Jakim cudem w Polsce może się coś zmienić jak w debacie na tak ważny temat uczestniczą jakieś półinteligenciki? Ale co tam. Durnym narodem się łatwiej rządzi. A przecież jeśli sprawy antykoncepcji będą marginalizowane to z jakości życia jednostki przejdziemy do bylejakości życia ogółu.

Ninuś pisze...

hm... kogoś tu pracoholizm dopadł:)

Anonimowy pisze...

W tym temacie miałabym wiele do powiedzenia ale zrobię tylko resime.W moim życiu ten temat był i jest obecny od kiedy w wieku lat 18 oddałam się po raz pierwszy mężczyźnie i to był mój obecny mąż( ten sam od 43 lat).W tamtych czasach jako młoda dziewczyna byłam zielona w sprawach seksu,organów płciowych,odnajdywania ściezki do przyjemności seksualnej.Wszystko co osiągnęliśmy w tej mierze jest naszym sukcesem,metodą organoleptyczną i z autopsji.Dlatego seks dawał i dalej daje nam ogromną radość która przekłada się na życie codzienne.Kiedy czytam,że obecne kobiety są nieszczęśliwe w łóżku a co za tym idzie także poza nim ...to mi się w głowie nie mieści.Bo przy obecnym dostępie do edukacji seksualnej i narzędzi do tego to jest wręcz nieprawdopodobne takie nieudane życie seksualne. I tłumaczę to jednym: LENISTWO PARTNERÓW.Jedno liczy na drugie ,że to ono się postara,aby dziś było lepiej niż wczoraj. I skutek wiadomy.Oczywiście jeśli partnerzy się kochają to o tę pracowitość łatwo...jak w naszym przypadku.Pozdrawiam Cię i zapraszam do siebie nieustająco.A dziś post dla socjo - i psychologa atrakcyjny.:-)))Petronela

Anonimowy pisze...

Ja bylam wykorzystywana seksualnie przez jednego z wykladowcow przez dwa lata.

Ninus pisze...

Tak czekma na notkę im czekam, a tu nic, no cóż już się pewnie nie doczekam.